Reggio, 1797. tak mogło być…

Listopad, więc jeszcze mogę z lekka patriotycznie,..
Lipiec 1797 r, Reggio, w Północnych Włoszech. W mieście generał Jan Henryk Dąbrowski i kilka tysięcy polskich ochotników, tworzących zrąb przyszłych Legionów Polskich. Wszyscy zapewne nerwowo, ale i z nadzieją oczekują decyzji Napoleona o wypowiedzeniu wojny Austrii, bo to znaczyłoby, że Legiony rzeczywiście powstaną i ruszą do walki. I oto tak – jest wojna! Wybucha radość, nawet euforia, i wśród żołnierzy, i oficerów, ba! – nawet wśród władz samego miasta. „Cafe Lutherani” staje się miejscem uroczystej (i suto zakrapianej) kolacji, z burmistrzem, radnymi i ich żonami. W środku toasty wznoszą generał Dąbrowski, jego sztab i dowódcy, z Józefem Wybickim, na zewnątrz bawi się szara brać żołnierska i zwykli mieszkańcy miasta. Słychać odgłosy wybijanych szpuntów, strumieniami leje się wino, nie braknie piwa. W mieście wrzawa, śmiech, tańce polskie mieszają się z włoskimi. W kawiarni też „fantazja z czupryn się kurzy”, kielichy co i rusz idą w górę, padają uroczyste słowa, i oto wstaje Wybicki, przyjaciel Dąbrowskiego (znają się jak łyse konie) i … zaczyna IMPROWIZOWAĆ! „Jeszcze Polska nie zgineła. kiedy my…”. Być może widziane wcześniej gęstniejące szeregi legionistów podsunęły mu pierwsze słowa, ale wszystko wskazuje na to, ze znana nam wersja polskiego hymnu narodowego zrodziła się właśnie wtedy, w takich okolicznościach.

Pochwała pijaństwa? Obniżenie wartości literackiej czy ładunku emocjonalnego „Mazurka Dąbrowskiego”? Nie byłbym tak bezczelny. Ta historia to raczej jeden z licznych dowodów na to, że „konsumpcja nie zwalnia od myślenia”, ale do odważnego i (zwłaszcza) twórczego myślenia zachęca!…
Jeśli przychodzi Ci na myśl, że ostatnia sentencja stała się osią książki „Nie ma złych dni!” – masz
zupełną rację.

Szczerze? Szczegóły powyższej „patriotycznej libacji w Reggio” dodałem sam, kierując się prawdopodobieństwem psychologicznym (bez konsumpcji – no może z odrobiną reńskiego, bo lubię),
i opisem ogólnym, na podstawie przypisów ze „Złotej księgi pieśni polskich” Zbiegniewa Adrjańskiego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *